Skasowanie gry internetowej The Last of Us Online było poważne, twierdzi Jason Schreier. Anulacja gry The Last of Us: Factions dla niektórych ludzi mogła zakończyć się bardzo nieprzyjemnie.
Zdaniem Jasona Schreiera w Sony “poleciały głowy”. Powodem miała być chęć skupienia się na tytułach dla pojedynczego gracza, a projekt online rozrósł się do takiego rozmiaru, iż wymagał zbyt dużych zasobów.
Schreier uważa, iż poszukiwanie w ten sposób potencjalnego hitu jest zbyt kosztowną strategią i wskazał przy tym na anulowane *Factions*. *Factions* od Naughty Dog było rozwijane przez około 4 lata, a zespół liczył setki osób.
To kosztowna propozycja jak na coś, co było niewypałem. Anulowanie tego projektu również nie było bezkrwawym przedsięwzięciem.
Wychodzi więc na to, że komuś w Sony solidnie oberwało się za wstrzymanie prac nad *Factions* lub doprowadzenie gry do punktu, w którym musiała ona zostać anulowana. Co ciekawe, miało to miejsce w szeregach japońskiego giganta, a nie samego Naughty Dog.
Przy okazji, zdaniem Schreiera studio podjęło słuszną decyzję i cieszy się on, że gra nie została wydana. Nie da się ukryć, że kosztowne gry-usługi to spore ryzyko, co widzieliśmy już w branży wielokrotnie.
Być może Naughty Dog nie chciało skazać się na podobny los i postanowiło w porę się wycofać.