Ich gra, poza szumem medialnym, nie wzbudziła większego zainteresowania. Dustborn od twórców Dreamfall Chapters wzbudziło dyskusje w sieci, ale sama gra nie podbiła rynku.
Jako obdarzona niezwykłymi mocami Pax przemierzamy to, co zostało z dawnych Stanów Zjednoczonych po 2030 roku, rozmawiając z napotkanymi postaciami, ale też rekrutując towarzyszy, którzy wspomogą bohaterkę w walce, przy czym siła „perswazji” przydaje się także w trakcie tych starć. W czym jednak może leżeć przyczyna „dyskusji” krytykowanych przez twórców, to – tak to nazwijmy – współczesny klimat gry.
W skrócie: gracze wskazujący na faktyczne wady lub zalety są w mniejszości, za to – jak to ujmują niektórzy użytkownicy – „wojny kulturowe” zajmują sporo miejsca na forum Steama. Emocje wzbudzają też informacje, jakoby projekt miał być częściowo ufundowany przez rządy kilku państw.
Wcześniej donoszono, iż USA przekazało twórcom grant w wysokości 250 tysięcy dolarów na produkcję *Dustborn* (czy też gry „budującej odporność” na dezinformację). Owszem, bezkrytyczne patrzenie na „peaki” aktywności w przypadku jednoosobowej gry przygodowej to kiepski pomysł (na co w ostatnich miesiącach zwracało uwagę wielu deweloperów), zwłaszcza gdy jest ona dostępna także na 4 konsolach (PS4, PS5, XSX/S, XONE).
Niemniej dwucyfrowy wynik (83 osób jednocześnie) stanowczo nie zwala z nóg. Stąd cyniczny komentarz jednego z internautów, że zamiast ogłoszenia twórcy mogli po prostu „wysłać prywatne wiadomości” do graczy *Dustborn* (wpis zresztą zyskał znacznie większą popularność niż komunikat Red Thread Games).