Dużą różnicą, która obecnie jest przerażająca, jest ordynarne zachowanie i liczba gróźb, które ludzie w studiu otrzymują od naprawdę gównianych osób w społeczności. To coś nowego, z czym musimy sobie radzić. Pilestedtowi wtóruje Shams Jorjani, nowy prezes AGS.
To jest slogan firmy. Tak projektowane są nasze gry. Czuć to w każdej funkcji.
Myślę, że to jeden z głównych powodów, dla których *Helldivers 2* odniosło tak duży sukces. Czuje się tu powiew świeżości, ponieważ gra robi wiele niepopularnych rzeczy. Jorjani przyznaje też, że właśnie „niepopularne” rozwiązania w *HD2* mogą być jednym z powodów, dla których produkcja odniosła tak wielki sukces.
Sęk w tym, że obecnie *HD2* trudno uznać za taką produkcję. Kiedy osiągasz tak duży sukces, znacznie większy niż ktokolwiek przewidywał – Sony, my, wszyscy – dzieje się tak, że gra znajduje odbiorców poza niszową grupą fanów. Dochodzi więc do wzmocnienia różnych głosów.
Prawie wszystkie gry mają nieco toksyczności w społeczności, ale przy tak dużych liczbach jest ich tak wiele, więc musimy współpracować z graczami, aby zmusić ich do samokontroli, dać ludziom narzędzia do rozmawiania ze sobą w pozytywny sposób, abyśmy mogli otwarcie dyskutować z graczami. Więcej głosów dodawanych do chóru zwiększa jego złożoność. Oczywiście wina leży też po stronie twórców, czy raczej – zdaniem prezesa AGS – wynika z braku doświadczenia.
Łatwiej było kontaktować się z małą społecznością niż z tłumami graczy, pośród których jest wiele „zgniłych jabłek”, głośno i niezbyt uprzejmie wyrażających swoje zdanie. Do tego problemy z serwerami oraz, ostatnio, z PSN na długo odciągnęły dewelopera od innych spraw. To pozwoli twórcom zrozumieć, dlaczego gracze wyrażają takie, a nie inne opinie co do różnych elementów *Helldivers 2*.
Pilestedt przyznał choćby, że obecny problem z uzbrojeniem jest taki, że gracze potrzebują zbyt wiele czasu na zabicie przeciwników. Nie oznacza to ułatwienia rozgrywki: po prostu bronie nie powinny sprawiać wrażenia, że strzelamy z zabawkowej dmuchawki (w oryg. peashooter).