Naukowe symulatory życia na przestrzeni lat stały się niesamowicie zaawansowane. Swoją uwagę skierowali na nie nawet deweloperzy gier. Obejmuje ona m.in. przeprowadzanie symulacji za pomocą programów komputerowych, których początki sięgają lat 80.
XX wieku. Jednak od tamtych czasów moc obliczeniowa pecetów znacząco wzrosła, dzięki czemu tzw. symulatory życia stały się bardziej zaawansowane. Karty graficzne opracowane przez firmę Nvidia, zwane GPU „zielonych”, zbudowane są ze specjalnych rdzeni, które decydują o ich wydajności.
Dzieło Heinemanna do działania wymaga również tzw. „compute cabability” przynajmniej w wersji 6.0, a ta oferowana jest w serii 10 i nowszych. Zaimplementowane zostały w nim również system genetyczny i sieci neuronowe, służące do symulacji organizmów i ewolucji. Ponadto nic nie stoi na przeszkodzie, aby projektować własnych „agentów” i środowiska.
Tytuły oferujące tego typu rozgrywkę powstały już wiele lat temu, np. Zabawne w takich systemach jest to, że jeśli w Twojej symulacji jest błąd, który można wykorzystać, te symulowane formy życia go znajdą. Tak jakby hakowało się samo. Nie da się zaprzeczyć, że założenia tytułu Electronic Arts, w którym przechodziliśmy przez kolejne etapy ewolucji poczynając od mikroorganizmu, mają z symulatorami życia wspólny pierwiastek.
Co za fajny sposób na spożytkowanie Twojego RTX 4090.