Gwiazda Stranger Things chce, by w serialu zginął ktoś z głównej obsady. Serialowy Dustin Henderson ma pomysł, co twórcy powinni zrobić, aby Stranger Thing był lepszym serialem.
Aktor uważa, że w produkcji przydałoby się podniesienie stawki. Młody aktor był gościem Megaconu w Orlando i został zapytany przez fana, co zmieniłby w serialu, gdyby miał taką możliwość.
To może zabrzmieć dziwnie, ale powinniśmy zabić więcej osób. Serial byłby o wiele lepszy, gdyby stawki były wyższe, gdyby w każdym momencie każdy z dzieciaków mógł zginąć.
Dzięki niemu produkcja wydawałaby się mroczniejsza, a napięcie większe. Przypomnijmy, że już w czwartym sezonie twórcy zaskoczyli fanów śmiercią bardzo lubianej postaci – przyjaciela Dustina, Eddiego Munsona.
Miłośnik heavy metalu poświęcił się, by ocalić przyjaciół. Czy w piątej serii możemy liczyć na podobne odważne rozwiązania scenariuszowe i czy twórcy zdecydują się uśmiercić którąś z głównych postaci?
Przypomnijmy, że pod koniec czwartej serii Max zapadła w śpiączkę w skutek wydarzeń związanych z Upside Down. Czy scenarzyści postanowią odebrać życie tejże postaci, a może innej, której odejścia w ogóle się nie spodziewamy: Jedenastki, Willa lub Mike’a?
Tego dowiemy się już w 2025 roku. To wtedy piąty i finałowy sezon Stranger Things trafi na platformę Netflix.